tag:blogger.com,1999:blog-79900389359473091302024-03-18T09:48:48.367+01:00Siła wyrazuBlog Magdaleny JankowskiejMagda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.comBlogger129125tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-73949183742368074122024-02-14T18:37:00.005+01:002024-02-24T23:30:23.727+01:00O czym warto rozmawiać, czyli hejt nasz… powszedni<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfbW7arPklI2DslvhLNFSXv2NeftD40LWGyDUUEgzhzbx00rQRkk26Jg9ztVMgyz7psRK6p-SHlMnzkB7kPQnQjtRPP_prMgIKWDZKFj2m3BZ1YZ6cXPnKHNJm8w-rtgC3ZuS4Iha_bYRXb2tKhXrCP4tR_HqvKVuUpS30Jhn2nLafyVqD_cA8PcTrLPo/s1200/hejt_blogger.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfbW7arPklI2DslvhLNFSXv2NeftD40LWGyDUUEgzhzbx00rQRkk26Jg9ztVMgyz7psRK6p-SHlMnzkB7kPQnQjtRPP_prMgIKWDZKFj2m3BZ1YZ6cXPnKHNJm8w-rtgC3ZuS4Iha_bYRXb2tKhXrCP4tR_HqvKVuUpS30Jhn2nLafyVqD_cA8PcTrLPo/w640-h342/hejt_blogger.jpg" width="640"></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: FreeImages</td></tr></tbody></table><h4 style="text-align: justify;">On też jest wyrazem uczuć, tylko jakichś złamanych. Doprawdy, nie pojmuję, po co to sobie robimy.</h4><br>
W minionych miesiącach swoje teksty zaczęłam rozsiewać po różnych portalach społecznościowych, bo to mami: zasięg. Bieżące sprawy, obowiązki, jakiś też automatyzm myślenia sprawiają, że to, co moje, osobiste, upragnione, tylko czasem daje o sobie znać. Za rzadko – jak dla mnie, choć dobre i to.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2024/02/o-czym-warto-rozmawiac-czyli-hejt-nasz.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-55726921839058144132023-08-31T22:25:00.004+02:002023-10-06T09:52:14.357+02:00O miłości powstańczej i wyborach serca, i tym co najpewniejsze<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5v5lWA5CzYqNZ6Xg2UyqaYS1VVb-3SK8ALi45jJHT11MMgxr16spiWEN-S-mDbLuyKPVuUK8bp1zXd33Mo2QZnXrvQexv9uUHPSszwYzUOP7-Id-UKZJBs_4xwkPKkhuirbQhzqMedHUhUuYS0GhWCHLck17x2dofEPvur_WAtjmdgPOiTUpWIYF5yto/s1200/Milosc-w-PW2_blogger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5v5lWA5CzYqNZ6Xg2UyqaYS1VVb-3SK8ALi45jJHT11MMgxr16spiWEN-S-mDbLuyKPVuUK8bp1zXd33Mo2QZnXrvQexv9uUHPSszwYzUOP7-Id-UKZJBs_4xwkPKkhuirbQhzqMedHUhUuYS0GhWCHLck17x2dofEPvur_WAtjmdgPOiTUpWIYF5yto/w640-h342/Milosc-w-PW2_blogger.jpg" width="640"></a></div><h4 style="text-align: justify;">Flagi upamiętniające wybuch powstania warszawskiego, na Mokotowie – choćby przy ul. Grottgera – wiszą cały
czas. Ale mnie w pamięć zapadła w tym roku piosenka.</h4>
<br>
Na początku uwagę moją zwróciły plakaty, na mieście. A potem, przez przypadek, trafiłam na ten klip w sieci. „Ktoś widzi koniec, my możliwości” – te słowa wybrzmiały dla mnie najbardziej, bo rodzaj muzyki raczej nie w moim guście. Może cieszyć, że powstanie warszawskie inspiruje twórców tematem miłości – pamiętam, tak wtedy pomyślałam.<br><a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2023/08/o-miosci-powstanczej-i-wyborach-serca-i.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-74176838716418995262023-04-20T18:49:00.015+02:002023-11-30T07:50:06.245+01:00O interferometrze, zapomnianych noblistach i historii, która sama się nie obroni<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxaEtyOUH2ndzntm3bmmuJyAbwaa18H7FzsumuG9ii2iJquW8IGOAm3YHR_7LITwb4xVsQrIUa5mHt9aC_DnvF_h1QYmk_g6JkqR35nawnXoR5eJGaiqnFOQr0hCMvI1Mnt4WssA2S1ju-GwrrL4QBDOOxtXpgAnlhCwwCqYcNimlMZ0GuSKGR9oL2/s1200/cmentarz-%C5%BCyd._blogger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxaEtyOUH2ndzntm3bmmuJyAbwaa18H7FzsumuG9ii2iJquW8IGOAm3YHR_7LITwb4xVsQrIUa5mHt9aC_DnvF_h1QYmk_g6JkqR35nawnXoR5eJGaiqnFOQr0hCMvI1Mnt4WssA2S1ju-GwrrL4QBDOOxtXpgAnlhCwwCqYcNimlMZ0GuSKGR9oL2/w640-h342/cmentarz-%C5%BCyd._blogger.jpg" width="640"></a></div><h4 style="text-align: justify;">Historia ma swoje zagadki. I może inspirować. Są też pojęcia, takie jak Żyd, czy nawet kościół, na brzmienie których niektórzy aż się jeżą. To już nie historia. Sprawdzajmy, co za tym stoi.</h4>
<br>
Jakiś czas temu znalazłam w sieci ciekawy tekst: o naszych zapomnianych noblistach. Takich, o których się nie mówi. Bo…? (Dopiszcie sobie coś tutaj sami, choć może najpierw przeczytajcie do końca.) Dzielę się nim z racji obchodzonej wczoraj 80. rocznicy wybuchu powstania w Getcie Warszawskim.<br><a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2023/04/o-interferometrze-zapomnianych.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-21050886183325388522023-03-07T20:11:00.009+01:002023-04-21T08:58:31.932+02:00O tym, jak zostać pisarzem i niejednej nieprzespanej nocy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhthe06A2qr1j_gLWhK0-Eg-h3aE42K5QmiFToEbFvWhCMDwYJzPCdRnkJ7Qi5pbh7JdtJYvp9jD3dcgt9aB8IJsyuzJwU8n7bQnzmh81CwX9zuSVyzPds618Af0chGloHb67LTm92zKl3F1tBzjsllBrlpZyr898llagBHZDttuDgZRwSlpABg7wvK/s1200/kobieta%20i%20kartki_blogger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhthe06A2qr1j_gLWhK0-Eg-h3aE42K5QmiFToEbFvWhCMDwYJzPCdRnkJ7Qi5pbh7JdtJYvp9jD3dcgt9aB8IJsyuzJwU8n7bQnzmh81CwX9zuSVyzPds618Af0chGloHb67LTm92zKl3F1tBzjsllBrlpZyr898llagBHZDttuDgZRwSlpABg7wvK/w640-h342/kobieta%20i%20kartki_blogger.jpg" width="640"></a></div><h4 style="text-align: justify;">Najbardziej lubię teksty, takie pisane od siebie. Ale czasem słowa nie przychodzą. Albo przychodzą, lecz wolą pozostać w mojej głowie.</h4>
<br>
Nie ma recepty na to, jak zostać pisarzem. Ale ci, którzy „robią w słowie”, wiedzą, że są tysiące sposobów, jak nim nie zostać. Znakomity, w moim odczuciu, poradnik znajduję u Reginy Brett, w jej książce pt. „Bóg nigdy nie mruga” (Insignis, 2010). Nie pamiętam, co skłoniło mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Wszak każde: musisz, zrób to albo tamto, powodują, że jeży mi się włos na głowie (<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2017/04/zaprogramowani-na-doradzanie.html" target="_blank">tu</a> – więcej na ten temat). Książka spotkała się z ogólną falą zachwytu, choć ja – jak to ja – stwierdziłam, że pozwolę sobie na dokonanie własnej oceny. Muszę przyznać, byłam mile zaskoczona.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2023/03/o-tym-jak-zostac-pisarzem-i-niejednej.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-47649935911549910072022-12-23T22:03:00.008+01:002024-01-02T18:12:35.676+01:00O Bożym Narodzeniu i odpuszczaniu, i że da się... tworzyć nowe tradycje<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7sh9rQTXLix2ZqlpuXDWlSyMUn2QlZfX8rIMUXHiuwOvPlbvndN9fbMhuYqRxeu-KLNLgk3nYKQpzVaPp9kSJLfZxtgiAVUGErDAKx8ioEbSCOUgiuWmd6biL3xFlGAInaB09qQIjh0OG_q-R3udipTame0-WRd7b-EVDqOAAvBrRshQbgl-oNmKM/s1200/Bo%C5%BCe-Narodzenie-2022_blogger.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="341" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7sh9rQTXLix2ZqlpuXDWlSyMUn2QlZfX8rIMUXHiuwOvPlbvndN9fbMhuYqRxeu-KLNLgk3nYKQpzVaPp9kSJLfZxtgiAVUGErDAKx8ioEbSCOUgiuWmd6biL3xFlGAInaB09qQIjh0OG_q-R3udipTame0-WRd7b-EVDqOAAvBrRshQbgl-oNmKM/w640-h341/Bo%C5%BCe-Narodzenie-2022_blogger.jpg" width="640"></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: arch. pryw.</td></tr></tbody></table><h4 style="text-align: justify;">Tak, to moje i osobiste. Sporo się nauczyłam przez ostatnie lata o Świętach. Wystarczyło przestać słuchać, jakie i czym mają ONE być.</h4>
<br>
To nie będą święta Świętego Porządku. To nie będą święta Świętego Konsumpcjonizmu.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2022/12/o-bozym-narodzeniu-i-odpuszczaniu-i-ze.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-46329092489635162132022-11-29T19:28:00.013+01:002024-02-15T13:30:08.119+01:00O wspomnieniach i moim odkryciu, że czas warto zostawić samemu sobie<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMHmzmpe6ATQvjsLu4rZMgMMR5v9I44soCaAbTVq59G93_xE3KT3vfz2oicQOhJk7IoYr6QDpqmHQ2F1Y62UR04Y4ceExufKG3VDF0NGp1gH6zawHXN8GeUX1S2c26qhUwCAtvTSP3NRXQ60r1DGjMEfv5bIqiIbhlPRcOCaUUjMLuMcvssp3UdwSn/s1200/rozklad%20smieci,%20Zalesie_blogger.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMHmzmpe6ATQvjsLu4rZMgMMR5v9I44soCaAbTVq59G93_xE3KT3vfz2oicQOhJk7IoYr6QDpqmHQ2F1Y62UR04Y4ceExufKG3VDF0NGp1gH6zawHXN8GeUX1S2c26qhUwCAtvTSP3NRXQ60r1DGjMEfv5bIqiIbhlPRcOCaUUjMLuMcvssp3UdwSn/w640-h342/rozklad%20smieci,%20Zalesie_blogger.jpg" width="640"></a>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: arch. pryw.</td></tr>
</tbody></table><h4 style="text-align: justify;">Chyba je lubię. Bo pozwalają świadomie i z uwagą wejść w teraźniejszość. Wspomnienia nie kojarzą mi się tylko z wyjazdami i mnogością zdjęć, podobnych jedno do
drugiego.</h4>
<br>Długo zastanawiałam się, jak zacząć ten tekst. Bo że będzie on o wspomnieniach, było dla mnie jasne. Przecież ten temat w ostatnich miesiącach wkroczył do mojego życia nieproszony. Nie tylko wakacje, ale i tygodnie powakacyjne minęły mi pod znakiem wspomnień i porządków. Te dwie aktywności zlały się niemal w jedno.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2022/11/o-wspomnieniach-i-odkryciach-i-dlaczego.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-57407816931478957562022-09-21T18:40:00.005+02:002022-11-30T11:41:29.567+01:00O sprzątaniu świata i co to ma wspólnego z książkami<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY9bGbwxflrGzb9CiroNni5-Pvb7z8dh7ERve-OZImcR656-OXgUL8yQGOmjXCOjIAXJBvIIfn0z4gfGFaDAIeLoQbiIHEYNQR5VSsvwoy6_U8mZbxgjWIadEDm8ILpiScyMLD4ba-DvWXXBAhlWiDya-bxF2p8p1a_7aS7BD4Me_LjPGprbmnOKpQ/s1200/ksiazki-do-kosza_blogger.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY9bGbwxflrGzb9CiroNni5-Pvb7z8dh7ERve-OZImcR656-OXgUL8yQGOmjXCOjIAXJBvIIfn0z4gfGFaDAIeLoQbiIHEYNQR5VSsvwoy6_U8mZbxgjWIadEDm8ILpiScyMLD4ba-DvWXXBAhlWiDya-bxF2p8p1a_7aS7BD4Me_LjPGprbmnOKpQ/w640-h342/ksiazki-do-kosza_blogger.jpg" width="640"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: arch. pryw.</td></tr>
</tbody></table><h4 style="text-align: justify;">Mamo, tylko dwa kapsle i patyczek po lodach! – powiedziane wysokim, piskliwym tonem. Moja córka w piątek poprzedzający finał tegorocznej akcji wróciła do domu oburzona, wspólnie z klasą nie uzbierali nawet worka śmieci. To tekst… o różnych twarzach sprzątania.</h4>
<br>
Pewnie nie powinnam się tym chwalić, jako zagorzała zwolenniczka wszelkich ekologicznych inicjatyw i ekologicznego podejścia do życia. Ale w akcji „Sprzątanie świata”, która odbywała się w ostatni weekend, nie wzięłam udziału. W miniony weekend natomiast w mojej głowie zagościło hasło: ŚMIETNIK, a to dlatego, że… czasem w różnych miejscach zostawiam przeczytane już książki, których nie chcę dłużej trzymać. Pozbywam się ich tak, jak robimy czasem ze starymi, znoszonymi ubraniami, albo takimi, które nam się opatrzyły. Wiem i doświadczyłam tego, że chętnych na nie, nie brakuje. I raczej brakować nie będzie. Taka książka zaś może posłużyć komuś jeszcze. Oby. Lubię myśleć, że <b>daję jej drugie życie</b>.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2022/09/o-sprzataniu-swiata-i-co-to-ma.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-52654998061701330462022-06-01T20:42:00.008+02:002024-02-15T13:42:34.930+01:00O emocjach i tym, jak mogą się mieszać różne pamięci – lekcja trzecia<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-8x2oWihXva0/YYZsypPEygI/AAAAAAAAHa4/2rF8YpIRhnAlnpEcDATNsDyxx9uhXIkoQCLcBGAsYHQ/s1200/zlosc_odc.3_blogger.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://1.bp.blogspot.com/-8x2oWihXva0/YYZsypPEygI/AAAAAAAAHa4/2rF8YpIRhnAlnpEcDATNsDyxx9uhXIkoQCLcBGAsYHQ/w640-h342/zlosc_odc.3_blogger.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: arch. pryw.</td></tr></tbody></table>
<h4 style="text-align: justify;">Tekst o tzw. trudnych emocjach mogłabym pisać całe życie. Bo wciąż dochodzą, i z pewnością będą dochodzić, nowe wątki. A nad złością, o ile nie dorosła razem z nami, trzeba się w końcu bardzo porządnie napracować. Jeśli się chce, oczywiście.</h4>
<br />
Ona to ma. Emocje. Od ręki. Krzyczy albo płacze, kiedy coś ją rozzłości. Tupnie nogą. Powie: Jestem zła, albo wściekła. Albo: Nie lubię cię. Bądź w inny sposób wyrazi swój gniew. Potrafi być naprawdę ostro. Raz kiedyś na ladzie kuchennej wylądował but. Z czasem zauważyłam, że wraz z wiekiem mojej córki, ten repertuar słów i środków się zmienia. Nie byłam w stanie przewidzieć, o ja, naiwna, że będzie się zmieniał tak bardzo. Choć gwałtowność uczuć i reakcji, jak była, tak pozostała. Gdy rozpoczęła się szkoła i któregoś dnia na ladę wjechał mi rysunek kupy – taki „za karę”, dla mamy, bo nalegałam na odrobienie lekcji, pomyślałam, że to moje pisanie o trudnych emocjach pora sfinalizować.<br />
<br />
Mojej M. chyba trochę zazdroszczę, bo <b>sama już tego nie przeżyję. Nie doświadczę.</b> Takiej pierwotnej złości, która wychodzi ze środka, niezmącona przewidywaniem, jak to będzie postrzegane przez innych. Która w dodatku jest jednoznaczna z wyrażeniem siebie i swoich potrzeb.<br />
<br />
Przymiarki do tego tekstu, mającego być w istocie dopełnieniem pewnego tryptyku (<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2015/10/zosc-nie-jest-za.html" target="_blank">klik</a> i <a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2016/11/bez-instrukcji-obsugi.html" target="_blank">klik</a>), zaczęłam bardzo dawno temu. Pisanie mi nie szło, obsługa samej złości – też, nie za bardzo. Najtrudniej było być, tuż obok. Kontenerować, czyli chłonąć, nie oddając. Nie dołączając do złości córki i powstrzymując cisnące się na usta: Nie krzycz! (Albo inne: Nie... !) Nie bijąc tymi emocjami po plecach. Och, bo to trudne,
kiedy od samego słuchania aż chce się uciec z domu. Wyjść, gdziekolwiek. Bo to robi coś z głową. Bo emocji, i to w takiej intensywności, się nie zna, nigdy się ich nie uwalniało. A tu trzeba przytulić. Tak po prostu. Być blisko, kiedy to małe ciałko aż wije się i ucieka. Zachować spokój. A czasem histeria, tak,
jakże jednak potrzebna. Przecież <b>każdy mały człowiek musi przerobić własną lekcję przeżywania siebie.</b><br />
<br />
To taki głupkowaty wiek – mówiła jedna z sąsiadek, gdy Marysia miała coś około trzech lat. Kręciłam nosem, choć mnie samej w głowie kluło się już inne pojęcie: wiek aspołeczny. I nie, dzień, gdy to wszystko miałoby ustać, nie przyszedł nagle. A czy w ogóle? Osławione ataki złości nieraz trudno było odróżnić od innych zachowań. M. leży, ba, wręcz rzuca się na chodnik i rozdzierająco płacze: czy to przy placu zabaw, czy przy
przejściu dla pieszych; M. zaczyna oponować i kładzie się pod drzwiami, tuż przed wyjściem – finalnie mąż wynosi córkę bez skarpet, bo te zdążyła już ściągnąć; M. w sklepie zrzuca z półek produkty, oczywiście, spotyka mnie za to ostracyzm ze strony innych osób – staram się więc unikać chodzenia po sklepach; M. w
trakcie kąpieli wylewa wodę z wanny albo zaczyna drzeć gazetę, którą właśnie czytam; M. myje umywalkę szczoteczką do zębów, którą wcześniej... umyła zęby. Taka dygresja: pamiętam, jak w tamtym czasie ktoś
ze znajomych mówił mi, że dziecku „trzeba” dać klapsa.😜 Cóż, słuchałam tego w osłupieniu.
Bo pomijając już formę postępowania, czyli samego klapsa, jakaż to łatwość rozporządzania, co mam robić w moim prywatnym życiu! Niewiarygodne…<br />
<br />
No a wracając do wyliczanki, nie mogę również nie wspomnieć o tych licznych akcjach przy stole – o ile M. w ogóle potrafiła przy nim usiedzieć – gdy okazywało się, że, przykładowo finezyjnie przybrana kanapka ma być ze wszystkim poza masłem, kiełbasa z grilla bez skórki, a pizza bądź zapiekanka, już gotowe, parujące, podane – rzecz jasna: bez sera. To, czy zupę naleję do plastikowego, czy szklanego talerza, też może stać się nie lada problemem. Dla prawie ośmiolatki – nadmienię. W krajobraz teraźniejszości wpisują się też i inne sceny. Kolejny przykład, już ze szkolnego życia: M. nalega, by założyć bluzkę czy też legginsy wyprane poprzedniego dnia, mimo że te są jeszcze mokre. Pech chciał, że akurat znalazły się w zasięgu jej wzroku. To moment, gdy trwa gorączka porannych przygotowań. Pewnie niektórzy z Was wiedzą: arsenał środków (choćby
wokalnych) dostępnych dziecku, które czegoś CHCE, jest olbrzymi.<br />
<br />
Jednak, ile razy podobna sytuacja miała bądź ma miejsce z dala od domowego zacisza, moja odpowiedź tłumacząca zachowania córki pozostaje lakoniczna: <b>Ona inaczej nie umie.</b> I myliłby się ten, kto by sądził, że spokój w moich słowach to odbicie tego, co wewnątrz mnie. Nie, w środku wielokrotnie trzęsłam się jak galareta, a bezradność była uczuciem, którego doświadczałam najczęściej. Mojej M. nie wystarczyło bowiem jasno powiedzieć, co wolno, a czego nie należy robić. A tłumić naturalnej ekspresji mojego dziecka – nie chciałam.<br />
<br />
Na tę świadomość nakłada się wspomnienie kolejne, i to już zderzenie bolesne. Że mnie jako dziecku mówiono coś innego: Tylko bez emocji!, albo: Tylko nic nie mów! (tak, bo zazwyczaj mówiłam to, co myślę). Albo, już w końcu: Tylko się nie kłóć! No, to tak, jakby wyrażenie własnego zdania od razu należało interpretować jako kłótnię. Ciekawe. Jakby ktoś drugi: starszy? i podobno mądrzejszy? – kompletnie nie robił przestrzeni na to coś, co przychodzi od małego człowieka.<br />
<br />
A teraz mam i jeszcze jedno wspomnienie. Tego, jak przychodziło do mnie zrozumienie, że mojej córce należy się prawo, no wiem, może głupio zabrzmi, do… zachowywania się jak dziecko. Bo M. okazała się żywą iskrą, trudną do zagospodarowania w swej ruchliwości, nie do zatrzymania. Dzieckiem po prostu. W dodatku domagającym się, by zostało zauważone. Ba, i nie bojącym się pokazywać, że czegoś chce. Czymś dziwnym wydawało się więc choćby oczekiwać, że będzie ciche i niewidoczne. Pamiętam, jak stopniowo docierało do
mnie, że <b>jeśli chcę właściwie zająć się emocjami córki, muszę zacząć od siebie</b>. No bo owszem, bywało, zresztą nadal tak bywa😊, że puszczą mi nerwy: powiem za dużo, nakrzyczę. Ta własna złość okazała się do przepracowania najtrudniejsza, bo przecież kulturowo kobiety nie powinny jej przeżywać. Nie omieszkałam przy tym sięgnąć po fachowe wsparcie, jako że to bardzo delikatna materia. Był więc czas, że każde zdarzenie, które np. kończyło się awanturą, analizowałam krok po kroku. Za każdym też razem brałam pod lupę ciąg przyczynowo-skutkowy, wyciągałam wnioski.<br />
<br />
W tej drodze niewątpliwie pomogły mi też, a w pewnym sensie ukierunkowały słowa. Mam na myśli dwa cytaty.<br />
<br />
Autor pierwszego z nich jest jak najbardziej znany. To Carl Gustav Jung:<br /><br /><blockquote><div>
„Jeśli cokolwiek chcemy zmienić w dziecku, powinniśmy najpierw to zbadać i zobaczyć, czy nie jest to coś, co lepiej by było zmienić w sobie”.</div></blockquote>Autorstwo drugiego z cytatów już tak jednoznaczne się nie wydaje (różne dane znajdziecie bodaj w <i>social mediach</i>), choć w mojej ocenie słowa pochodzą od Emilii Góźdź.<br /><br /><blockquote><div>
„Kluczem w macierzyństwie nie jest to, jak matki radzą sobie z dziećmi, ale jak radzą sobie ze sobą!”.</div></blockquote>
Wiem, to niepopularna opinia. Zazwyczaj bowiem powodów zachowań innych osób, w tym i dzieci, szukamy poza sobą. Również poza tym specyficznym środowiskiem, jakim jest rodzina. Czyż nie?! Kiedyś w mediach społecznościowych wyraziłam pogląd, że jeśli dziecko wydaje się, hm… problematyczne, zamiast szukać mu od razu psychologa, warto zacząć pracę nad sobą. Ależ hejt mnie za to spotkał.<br />
<br />
Zdania nie zmieniłam. Nie zdziwiłam się, gdy po jakimś czasie okazało się, że w chwilach napięcia jest już łatwiej. Bo gdy przychodzi fala gniewu, włącza się rozsądek. A czasem, gdy ten nie zdąży, przepraszam. Tak, to nie jest dla mnie żadną ujmą. <b>Emocje należy traktować poważnie.</b> No fajnie wam jest, jeśli ktoś przykładowo na was nawrzeszczy, a potem zachowuje się tak, jakby nic się nie stało? Również gdy złości się moja M., od jakiegoś czasu mam już do tego większy dystans. I szereg strategii w głowie, jak postąpić nie raniąc. Złość nie wyczerpuje przy tym całej listy trudnych emocji. Bo oto też nagle zaczęłam zauważać je wszystkie: strach, smutek, rozczarowanie, zniechęcenie, przytłoczenie, zdezorientowanie, i jeszcze inne. I nie chodzi o to, że wcześniej ich nie znałam. Na samej sobie przekonałam się, że można dać im rację bytu – nie umniejszając ich, nie zamiatając pod dywan. Bo przecież nawet te mało wygodne emocje – złe nie są. A serce nie działa wybiórczo, pozwalając doświadczać tylko tych przyjemnych i wzniosłych, dodałabym: społecznie akceptowanych stanów.<br />
<br />
No i jest jeszcze jedno wspomnienie, choć w tym tekście nie będę się nad nim rozwodzić, tego – jak docierało do mnie, że jestem osobą wysoką wrażliwą (WWO). Wiecie, nie lubię etykietek, bo one mogą przylgnąć do człowieka zupełnie niepotrzebnie. Jednak uświadomienie sobie, tak w pełni, tej mojej cechy, bardzo mi pomogło. To ważne wiedzieć, że nadmierna stymulacja, przez którą rozumiem choćby silne emocje, szybko mnie męczy. Z taką wiedzą coś już można robić.<br />
<br />
Więc droga trwa nadal. Moje doświadczenia utwierdziły mnie w przekonaniu, że <b>złość, jak i każda emocja o czymś mówią. Czymś, a właściwie kimś ważnym, bo o mnie. Egoizm?! Ależ skąd. Wszak nic, tak jak emocje, nie będzie mnie kontaktowało ze mną samą. A to, co niewyrażone – wróci. Na pewno.</b> Dynamika życia pod jednym dachem z dzieckiem, które bez wątpienia do posłusznych nie należy, sprzyja okazjom, by na bieżąco sprawdzać, gdzie jestem.
Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-30596886049130073462022-04-08T18:22:00.008+02:002024-02-10T11:11:58.432+01:00O kiełbasie, cenach i sieci, czyli gdzie mieszka wolność<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibG952V8ghPPJ5vM-GLhqFwQvEqnv1w4dB0jtFnNZYboCuUcHD85bblDEPMCzHTvZiXX46AVXdAMMWJqA8GKoEDXE5gvp7zQVP06V4oTVOyUHl4dUC5jo2EP7LGDoF4cWv7gwgqRrBJMQlDtgkQ_PMooo5xNZvLv8hT9BKT9S8ix7p15Z_9R3itLo3/s1200/Email-blogger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibG952V8ghPPJ5vM-GLhqFwQvEqnv1w4dB0jtFnNZYboCuUcHD85bblDEPMCzHTvZiXX46AVXdAMMWJqA8GKoEDXE5gvp7zQVP06V4oTVOyUHl4dUC5jo2EP7LGDoF4cWv7gwgqRrBJMQlDtgkQ_PMooo5xNZvLv8hT9BKT9S8ix7p15Z_9R3itLo3/w640-h342/Email-blogger.jpg" width="640"></a></div>
<h4 style="text-align: justify;">Jeszcze teraz, po iluś dniach od pamiętnego piątku, gdy okazało się, że nie mogę zalogować się do Facebooka – czuję się dziwnie, wpisując tu swoje nowe hasło. Fakt bycia wyautowanym,
nawet dość niespodziewany – może zmienić wiele.</h4>
<br>
Dzień przed tym, zanim moje konto na Facebooku zostało przejęte przez obcy adres, a w efekcie wyrzucono mnie z sieci, zanotowałam, że jestem ciekawa tej pustki we mnie, którą odczuwam wraz z kolejnym planem zakończenia pandemii <i>covid</i>. Zbieg okoliczności?<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2022/04/o-kiebasie-cenach-i-sieci-czyli-gdzie.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-72187837288248481822022-02-17T18:23:00.017+01:002023-06-02T15:45:07.063+02:00O obrazie i podróży w głąb siebie, z miłością w tle<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgiVtnFokHJHsLgcUkkiM4558XQ7nKMdDVHK2GT3qC919HHHwy5tSXDOI3FYC2WI7fqSXYTe93HCV63F_dqHZQMhTyXQhntr08ncRW-gvGUqEQ86lx-lLTxaJVslgcJd68zlT_dVfsU7wH2d84Uq8Uo4jmnAAtHJ3OF86kUTRe4SZQQdU0sHhawFALy=s1200" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgiVtnFokHJHsLgcUkkiM4558XQ7nKMdDVHK2GT3qC919HHHwy5tSXDOI3FYC2WI7fqSXYTe93HCV63F_dqHZQMhTyXQhntr08ncRW-gvGUqEQ86lx-lLTxaJVslgcJd68zlT_dVfsU7wH2d84Uq8Uo4jmnAAtHJ3OF86kUTRe4SZQQdU0sHhawFALy=w640-h342" width="640"></a></div>
<h4 style="text-align: justify;">Walentynki skłoniły mnie w tym roku do rozmyślań. Jest na spokojnie, a wątek tylko jeden. Ponieważ jednak z krótkiej notki powstało coś bardziej osobistego, docelowo ląduje to na moim blogu.</h4>
<br>
Stała w oknie długo. Może za długo. Ta kobieta. Powróciła we wspomnieniach. Uprzejmość wyświadczył mi Facebook. Zaczął podsyłać
obraz. „Dziewczyna w oknie” Salvadora Dalego.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2022/02/o-obrazie-i-podrozy-w-gab-siebie-z.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-60888256182195924442021-07-10T17:25:00.020+02:002022-02-24T09:58:55.189+01:00O plastiku i tym, czy jesteśmy gotowi na nowe rewolucje<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-bA9Qz4y9IkM/YOyXc1SC17I/AAAAAAAAHGQ/dLSuMbUNIhw4iLN25jSq-oNOz-HwDtCrwCLcBGAsYHQ/s1190/Opakowania%2Bplastik._blogger.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1190" height="344" src="https://1.bp.blogspot.com/-bA9Qz4y9IkM/YOyXc1SC17I/AAAAAAAAHGQ/dLSuMbUNIhw4iLN25jSq-oNOz-HwDtCrwCLcBGAsYHQ/w640-h344/Opakowania%2Bplastik._blogger.jpg" width="640"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: arch. pryw.</td></tr>
</tbody></table>
<h4 style="text-align: justify;">Mówienie o tym, że się popełniło błąd, to ponoć odwaga. No to się odważam. I układam sobie w głowie od nowa to, co wiąże się z plastikiem.</h4><br>
Od jakiegoś już czasu czaję się z przygotowaniem nowego, ekologicznego wpisu do mediów społecznościowych, bo chciałabym Wam pokazać pewien pomysł na ograniczenie zużycia plastiku. Jednak, ponieważ któregoś popołudnia upały wygnały mnie z domu – będzie zmiana planu.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2021/07/o-plastiku-i-tym-czy-jestesmy-gotowi-na.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-44121230664502080352021-06-21T17:12:00.006+02:002024-02-15T13:30:58.838+01:00O pisaniu, pracy nad blogiem i byciem dla siebie, czyli sztuka konfrontacji<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-AD-wjKyIozo/YMx8KMevTNI/AAAAAAAAHAc/m5SQhdAfK9IpI87LETD_EuoUqL6HQMqlACLcBGAsYHQ/s1200/O%2Bwracaniu%2Bna%2Bbloga_blogger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://1.bp.blogspot.com/-AD-wjKyIozo/YMx8KMevTNI/AAAAAAAAHAc/m5SQhdAfK9IpI87LETD_EuoUqL6HQMqlACLcBGAsYHQ/w640-h342/O%2Bwracaniu%2Bna%2Bbloga_blogger.jpg" width="640"></a></div>
<h4 style="text-align: justify;">Ten tekst to właściwie podziękowanie. Bo czasy są szybkie, bez miejsca na zatrzymanie, a na niegotowość nie ma dziś mody.</h4>
<br>
Jestem gdzieś pomiędzy końcem trwających, o, długo prac nad blogiem, czekaniem na zadowolenie z tego a początkiem realizacji tych wszystkich planów, które miały iść w ślad za tym. W stanie zawieszenia. Niemożności. Jeszcze odczuwając dojmujące zmęczenie. Jednak w myślach wciąż pisząc te swoje teksty.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2021/06/o-pisaniu-pracy-nad-blogiem-i-byciem.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-79209327605238405012021-01-23T16:27:00.018+01:002023-08-25T22:56:53.906+02:00O pomysłach na plastik, czyli że trzeba z niego zrezygnować<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-iNzKsyRK1DE/YAw83D2qkyI/AAAAAAAAGo4/xt4DnOSr6bYCyKcwiXx_Wl439Raqbs8rACLcBGAsYHQ/s1200/Plastiknaplakacie.ostr.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://1.bp.blogspot.com/-iNzKsyRK1DE/YAw83D2qkyI/AAAAAAAAGo4/xt4DnOSr6bYCyKcwiXx_Wl439Raqbs8rACLcBGAsYHQ/w640-h342/Plastiknaplakacie.ostr.jpg" width="640"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: arch. pryw.</td></tr>
</tbody></table>
<h4 style="text-align: justify;">Są rzeczy, za które lubię plastik. Ale z niecierpliwością czekam na jego zamienniki.</h4><br>
Ten ktoś się martwi. Głowa złożona w dłoniach. Martwi się może, że za dużo plastiku. A w perspektywie produkowania nadmiernych ilości śmieci – śmierć planety. Słowo śmie(r)ć, z jedną literą ujętą w nawias, to oczywiście urocza zabawa słowna. Na żarty jednak nikomu nie powinno się tu zbierać. Bo to nie są żarty.<br><a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2021/01/o-pomysach-na-plastik-czyli-ze-trzeba-z.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-65118529579749135822020-10-27T19:20:00.021+01:002023-11-01T18:24:17.048+01:00O mediach społecznościowych i tym, jak zostałam na wakacjach<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYC6zGiIkO1GDNCk42u8w85amq4hoxt2Tdr2pZFxh_2HDfXzNG8ot8E-vteJLXHr2upr6MTDxhT7PbDq5JavQJqPpjxgOGi26YoC8Y6YT-ZynHjxuYbbfOIengHlJj4mtsiWkXhZfQtk3rH6aPjum0EBn78VOgiW4EEYqTPNuK848NqvytH_twg26C/s1200/Grecja_blogger.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYC6zGiIkO1GDNCk42u8w85amq4hoxt2Tdr2pZFxh_2HDfXzNG8ot8E-vteJLXHr2upr6MTDxhT7PbDq5JavQJqPpjxgOGi26YoC8Y6YT-ZynHjxuYbbfOIengHlJj4mtsiWkXhZfQtk3rH6aPjum0EBn78VOgiW4EEYqTPNuK848NqvytH_twg26C/w640-h342/Grecja_blogger.jpg" width="640"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: arch. pryw.</td></tr>
</tbody></table>
<h4 style="text-align: justify;">Zniknęłam. Czasami trzeba zniknąć i gdzieś się zaszyć. Ja pojechałam na wakacje.</h4>
<br>
To miała być krótka wrzutka na Fanpage. Wyjdzie zapewne inaczej, bo tak akurat układają się myśli w mojej głowie.<br>
<br>
Czwartek, godz. 21 z minutami. Jestem sama, mąż jeszcze w pracy, jak to zwyczajowo w czwartek, a Marysia śpi. Słyszę ciszę.
Czasu jest dużo w tej ciszy, ba!, powiedziałabym: bardzo dużo. Ocean.<br>
<br>
Nie posiadam się ze szczęścia.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2020/10/o-mediach-spoecznosciowych-i-tym-jak.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-85706971307143013862020-09-17T20:29:00.027+02:002021-06-22T13:28:44.443+02:00O mnie, czyli kim jestem i dlaczego piszę<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-8yR5rENhv0I/YGolkDbi-9I/AAAAAAAAGyQ/12aHQY-X-8IcZNtKAKfmFlm31pwx23jNACLcBGAsYHQ/s1200/MJank_blogger%2B2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://1.bp.blogspot.com/-8yR5rENhv0I/YGolkDbi-9I/AAAAAAAAGyQ/12aHQY-X-8IcZNtKAKfmFlm31pwx23jNACLcBGAsYHQ/w640-h342/MJank_blogger%2B2.jpg" width="640"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: arch. pryw.<br></td></tr>
</tbody></table>
<h4 style="text-align: justify;">Ten tekst powstał, bo nagle zapragnęłam, byście coś o mnie wiedzieli. Na blogu, który rzeźbię i klecę od iluś lat, do tej pory nie było na to miejsca.</h4><br>
Moje życie to nagromadzenie, a wręcz przesyt różnych treści. A mój blog to świat widziany moimi oczami. Taki trochę w tempie <i>slow</i>. Nie szukam materiałów dowodowych uzasadniających rozliczne, i jakże powszechne przesądy czy kalki myślowe. Badam, dociekam, sprawdzam, obserwuję. No i nazywam. Tak, nazywanie rzeczy po imieniu to dość <b>istotna moja potrzeba</b>.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2020/09/o-mnie-czyli-kim-jestem-i-dlaczego-pisze.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-9199659521264067822020-05-20T20:17:00.013+02:002023-04-21T12:25:40.598+02:00O ciszy i chorobie, i co je ze sobą łączy, czyli koronne reminiscencje<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgbGUBIvn-7xkg3_YrXDNtEAJaQS9kSosiCQTL-EbFyCREbv9LIou434L1rXABkIoetD4DrQabSg6fXv3Kl4JbafYe7yQUo_S7CF-jaQz5ak3NN85GyUlprYb4aksyGmpoA82KgUuqUI0lfghuTJfNKBAxW6iRNlWySxeX_v7rl7lElrXjiHUEklwMb=s1200" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgbGUBIvn-7xkg3_YrXDNtEAJaQS9kSosiCQTL-EbFyCREbv9LIou434L1rXABkIoetD4DrQabSg6fXv3Kl4JbafYe7yQUo_S7CF-jaQz5ak3NN85GyUlprYb4aksyGmpoA82KgUuqUI0lfghuTJfNKBAxW6iRNlWySxeX_v7rl7lElrXjiHUEklwMb=w640-h342" width="640"></a></div>
<h4 style="text-align: justify;">Było jej dużo w ostatnich tygodniach. Takiej ciszy, w której nie wiadomo, co się za chwilę wydarzy. I jaki głos przyniesie.</h4>
<br>
Cisze są różne. Każda brzmi inaczej. Tak jak w książce mojej córki, gdy nauczycielka w szkole muzycznej mówi do dzieci: „Posłuchajcie! Jest tak głośno, kiedy jest cicho”. Co ma na myśli? Ćwierkanie ptaków, szum przejeżdżającego auta, uderzanie w klawisze pianina, burczenie w brzuchu.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2020/05/o-ciszy-i-chorobie-i-co-je-ze-soba-aczy_20.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-78169470640420137672020-04-23T20:03:00.014+02:002023-09-19T16:14:48.009+02:00O koronawirusie i tym, że wszystko, co ważne, samo nas znajdzie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-7cYhezC3AeY/YDIz_YHBXlI/AAAAAAAAGsQ/rXOzKMYO6Ns2pYS7kgimGkEKVMblGKNQACLcBGAsYHQ/s1200/DzienZagl_blogger2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://1.bp.blogspot.com/-7cYhezC3AeY/YDIz_YHBXlI/AAAAAAAAGsQ/rXOzKMYO6Ns2pYS7kgimGkEKVMblGKNQACLcBGAsYHQ/w640-h342/DzienZagl_blogger2.jpg" width="640"></a></div><h4 style="text-align: justify;">Ten film oglądałam jako bardzo młoda kobieta i nie przypuszczałam, że wspomnienie o nim samo do mnie wróci, po latach.</h4>
<br>
„Będziemy żyć jak dotąd. Pracować i płacić podatki. Nie trzeba robić zapasów. Nie będzie warunków do spekulacji. Niniejszym zamrażam wszystkie płace i ceny. Butelka wody będzie jutro kosztowała tyle co wczoraj”.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2020/04/o-koronawirusie-czyli-ze-to-co-wazne.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-54518100244301482232020-03-04T21:36:00.012+01:002024-02-08T12:56:11.324+01:00 O tym, że strachu można się nie bać, czyli lekcja rozwagi<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhO31eJuiZpWgb6Ozh4aK5_L-aUhp6KVe7a6mV6Es87gfiFQlkoR7s1ASqzKJEhWaZlaR2B5sZm-JTfJ80IqmLyWAXZLIV7uvK7X0_HLfP3dNerhZps9w8SxEc3wZ2sahMzADxZ4TIBGRwLFiXPa4Rn2lsuOfzA5Tk8K7GcQ7oCAGeyX8Pw8sVOIjCm=s1200" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhO31eJuiZpWgb6Ozh4aK5_L-aUhp6KVe7a6mV6Es87gfiFQlkoR7s1ASqzKJEhWaZlaR2B5sZm-JTfJ80IqmLyWAXZLIV7uvK7X0_HLfP3dNerhZps9w8SxEc3wZ2sahMzADxZ4TIBGRwLFiXPa4Rn2lsuOfzA5Tk8K7GcQ7oCAGeyX8Pw8sVOIjCm=w640-h342" width="640"></a></div>
<h4 style="text-align: justify;">Bo może tak jak pokonaliśmy kryzys na rynku pracy, pokonamy teraz koronawirusa. Niech no znajdzie się jeden odważny... dziennikarz.</h4>
<br>
Historia sprzed lat. Tekst, który opublikowałam na jednym ze swoich blogów, opatrzyłam słowem: Kryzys. I to w tytule. Auu! (Brzmiał on: „Sposób na kryzys”.) Zrobiłam zatem poważny błąd, na jaki zwracają uwagę teoretycy PR, a o którym mówił wykładowca na moich studiach. To słowo przyciąga, fakt, i w mediach to wiedzą, jednak – co do czego
nie mam wątpliwości – może ono wywoływać bardzo negatywne emocje. Zwłaszcza jeśli bezkrytycznie wierzy się w to, co media nam przekazują.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2020/03/o-tym-ze-strachu-mozna-sie-nie-bac.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-50036400927500076022020-01-07T20:56:00.017+01:002024-02-08T12:52:04.367+01:00O komunikacji, czyli życząc sobie... czegoś lepszego<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhKLUY-DPjy80SyXxiybtfCX1T_E5fHXPNdrLrNmn_8tTPM1BYOZm2heJLh-i0L38kgiE1Oke_e5Bgf6fAl9C7lbJANkjuKDsfKTa7b6wuvqkSYh9Sbuyib9kbfQQvBdVs4Cxsf2tYDWlUH_jfCs61oqfFl9wO3J5A8VrbjhfocgQDaIFLD9SICMf6W=s1200" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhKLUY-DPjy80SyXxiybtfCX1T_E5fHXPNdrLrNmn_8tTPM1BYOZm2heJLh-i0L38kgiE1Oke_e5Bgf6fAl9C7lbJANkjuKDsfKTa7b6wuvqkSYh9Sbuyib9kbfQQvBdVs4Cxsf2tYDWlUH_jfCs61oqfFl9wO3J5A8VrbjhfocgQDaIFLD9SICMf6W=w640-h342" width="640"></a></div>
<h4 style="text-align: justify;">Wkraczając w nowy rok, jak zwykle warto sobie zadać pytanie: jak długo przetrwa to, o czym myślimy i czego życzymy sobie tuż po owej magicznej godzinie dwunastej?</h4>
<br>
No to mamy nowy, kolejny rok.<br>
<br>
Mam wrażenie, że w sieci, którą – owszem – przejrzałam pobieżnie zaraz pierwszego dnia (a jak być może się domyślacie, nie szukam tu informacji o charakterze kronikarsko-plotkarskim, i nie odwiedzam tego typu stron), jak na komendę aż roi się od treści poświęconych postanowieniom noworocznym. Czy warto i dlaczego się to nie sprawdza.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2020/01/o-komunikacji-czyli-zyczac-sobie.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-59069664548435180992019-12-05T21:15:00.014+01:002024-02-15T13:41:41.343+01:00O tym, że w cierpieniu nie tylko słowa o nas mówią<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-fj7ypGX9bvE/YYBAc_qLwOI/AAAAAAAAHak/-2KGIQgyA6s_q88xuF0CfujznAE_tTgUwCLcBGAsYHQ/s1200/tlum_blogger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://1.bp.blogspot.com/-fj7ypGX9bvE/YYBAc_qLwOI/AAAAAAAAHak/-2KGIQgyA6s_q88xuF0CfujznAE_tTgUwCLcBGAsYHQ/w640-h342/tlum_blogger.jpg" width="640"></a></div><h4 style="text-align: justify;">
Nie bójcie się osób chorujących na depresję, mają na pewno wiele do opowiedzenia.</h4>
<br>
Pomysł na ten tekst pojawił się przed wakacjami, wraz z pewnym wpisem na Facebooku. Wydawałoby się, że maj to niezbyt dobry czas, by myśleć o depresji. A jednak…<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2019/12/o-mowieniu-w-cierpieniu.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-9483978534204692652019-11-13T20:09:00.008+01:002023-11-18T22:27:53.208+01:00O odchodzeniu i służbie człowiekowi<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-cwm5Z-thCi8/YYA80nN-bTI/AAAAAAAAHaU/OC-8ssRSW0UkYEU_qM_eAGefJfw6uWNmgCLcBGAsYHQ/s1200/Odchodzenie_blogger.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="341" src="https://1.bp.blogspot.com/-cwm5Z-thCi8/YYA80nN-bTI/AAAAAAAAHaU/OC-8ssRSW0UkYEU_qM_eAGefJfw6uWNmgCLcBGAsYHQ/w640-h341/Odchodzenie_blogger.jpg" width="640"></a></div><h4 style="text-align: justify;">
To taka nisza na rynku, która niszą pozostanie pewnie na zawsze. Bo pęd codziennego życia nauczył nas odsuwać myśl o śmierci.</h4>
<br>
Jeśli mówić o ludziach, to tylko dobrze. Taka dewiza. Nie moja. Popularna, choć głównie według deklaracji, bo wystarczy spojrzeć na codzienną praktykę, z jaką łatwością przychodzi ocenianie innych.<br>
<br>
Właściwie nie lubię mówić o ludziach. Zdecydowanie wolę historie, w których – bez względu na opowieść o człowieku – na pierwszym miejscu są marzenia, pomysły i plany. No i <b>dokonania</b>.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2019/11/o-odchodzeniu-i-suzbie-czowiekowi.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-19555385038415236132019-10-24T20:40:00.017+02:002023-12-21T15:54:02.290+01:00O wchodzeniu w nowe środowisko, czyli przemilczane historie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-O_-xYytNdT8/YVbDPYGG3PI/AAAAAAAAHTk/FgFLi4_olZ8G9V-e72pQi2tGJVX5_NS5gCLcBGAsYHQ/s1200/nowe%2Bsrodowisko_blogger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://1.bp.blogspot.com/-O_-xYytNdT8/YVbDPYGG3PI/AAAAAAAAHTk/FgFLi4_olZ8G9V-e72pQi2tGJVX5_NS5gCLcBGAsYHQ/w640-h342/nowe%2Bsrodowisko_blogger.jpg" width="640"></a></div><h4 style="text-align: justify;">Czasem książka przynosi słowa, tak jakby wydzierała nam je ze środka serca. Zupełnie niespodziewanie.</h4><br>Tę, którą mam na myśli, przeczytałam tylko raz. A do jej fragmentów wracałam wielokrotnie.<br>
Jest starsza niż ja. Kalendarz „Naszej Rodziny” na rok 1973, wydany przez księży pallotynów. Była pożyczona, więc musiałam oddać.<br>
Ale jeden z tych fragmentów znalazłam ostatnio, gdzieś, w swoich notatkach. Leżał tu od dawna, jak niepotrzebny plik.<br>
Kto mnie przekona, że słowa nie są ważne? Zwłaszcza jeśli rezonują z codziennym życiem...?! A to takie historie, które niejednokrotnie gotowi jesteśmy zamieść pod dywan. Albo których nie jesteśmy w ogóle świadomi. A szkoda.<br>Nie ukrywam, że w czasie gdy znajduję ten plik, właśnie te słowa dotykają mnie szczególnie.<br>Może i do Was to przemawia?<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2019/10/o-wchodzeniu-w-nowe-srodowisko.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-81933272035518038482019-10-18T19:29:00.009+02:002023-08-25T23:01:57.160+02:00O sadzeniu drzew i modzie na nieśmiecenie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-tBVWHZkwlKo/YVstBXgYWsI/AAAAAAAAHUo/F3mw0skQJw8xv3pt5fJo1bZvp5kQcJW9QCPcBGAYYCw/s1200/drzewo_blogger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://1.bp.blogspot.com/-tBVWHZkwlKo/YVstBXgYWsI/AAAAAAAAHUo/F3mw0skQJw8xv3pt5fJo1bZvp5kQcJW9QCPcBGAYYCw/w640-h342/drzewo_blogger.jpg" width="640"></a></div>
<h4 style="text-align: justify;">Październik to najlepszy czas na sadzenie większości drzew i krzewów liściastych. Pobudzaniu empatii, rozumianemu w ten właśnie sposób, warto więc robić dobry PR.</h4><br>
– <i>Nie zrywaj tych liści, bo roślina żyje...!</i> Brzmi niewiarygodnie?! Ależ skąd.
<br>
Nie dla dziecka.<br>
<br>
Słowa są autentyczne. Byłam kiedyś świadkiem podobnej scenki, przechodziłam akurat obok.<br>
<br>
To tak, jakby powiedzieć dziecku: – <i>Nie bij, to boli.</i><br>
Tłumaczenie, że jest <b>związek przyczynowo-skutkowy</b>. Przedszkolaki dopiero do tego dorastają.<br>
Z drzewami, jak z bólem, jest podobnie.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2019/10/o-sadzeniu-drzewu-i-modzie-na.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-49647709890837535402019-09-18T20:21:00.023+02:002023-08-25T23:02:30.667+02:00O śmieceniu, czyli wracając do czasów sprzed świadomości<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-0FooACycQ9g/YOrrPQjdfUI/AAAAAAAAHFo/-HHFem0Gyb0jJG80cGtsCFuBU4sGmH2VgCLcBGAsYHQ/s1200/Smieci_bulgaria_blogger.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://1.bp.blogspot.com/-0FooACycQ9g/YOrrPQjdfUI/AAAAAAAAHFo/-HHFem0Gyb0jJG80cGtsCFuBU4sGmH2VgCLcBGAsYHQ/w640-h342/Smieci_bulgaria_blogger.jpg" width="640"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto: arch. pryw.</td></tr></tbody></table><h4 style="text-align: justify;">Był wieczór, a tancerze na scenie podrygiwali w ognistych rytmach salsy. Czy w takiej atmosferze można myśleć o... śmieciach?</h4>Wróciłam z wczasów. Z postanowieniem, że jak do głowy przyjdzie myśl, ta odpowiednia, to zacznę pisać. O tym, co widziałam. Co utkwiło mi w pamięci najbardziej. Nie, nie piękne widoki.<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2019/09/o-smieceniu-czyli-wracajac-do-czasow.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7990038935947309130.post-49610437886384291852019-09-06T18:46:00.012+02:002023-10-26T10:55:12.016+02:00O psychoterapii, bólu duszy i niezgodzie na utarte opinie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEg4053aSWOXsMiKIZLiFMQeV_fBT2imnH-1p_NP0ljNhq9qp94ppPDbib8aEaCFcz2TVNC0vRfIodZltcV1S0D96izYNLCf-zuzXye1BtlvJt4aeJPGz6VK5osL5JLO-D6VXJRF4GpL1_AoSFG-2ZjIBUxMD08t_I9fv1a7rbZfNZJOsslThUjs3EYI=s1200" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="1200" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEg4053aSWOXsMiKIZLiFMQeV_fBT2imnH-1p_NP0ljNhq9qp94ppPDbib8aEaCFcz2TVNC0vRfIodZltcV1S0D96izYNLCf-zuzXye1BtlvJt4aeJPGz6VK5osL5JLO-D6VXJRF4GpL1_AoSFG-2ZjIBUxMD08t_I9fv1a7rbZfNZJOsslThUjs3EYI=w640-h342" width="640"></a></div>
<h4 style="text-align: justify;">Lubię takie porównanie, że jeśli ktoś ma zapalenie oskrzeli, to idzie do internisty. A jeśli nie radzi sobie z uczuciami, to też musi iść do lekarza. Tylko do jakiego? – oto jest pytanie.</h4><br>
Dawno nic u mnie nie było. Po dłuższej przerwie, na blog wrzucam – kolokwialnie mówiąc – tekst, któremu chcę nadać drugie życie. Bo jest to kawałek, który Już-Gdzieś się ukazał.<br>
<br>
A może tego pierwszego życia w ogóle nie było?!<br>
<a href="https://www.magdalenajankowska.pl/2019/09/o-psychoterapii-bolu-duszy-i-niezgodzie.html#more"></a>Magda Jankowskahttp://www.blogger.com/profile/07155503198023959516noreply@blogger.com4