piątek, 13 października 2017

O placach zabaw i tym, że roi się na nich nie tylko od dzieci

O placach zabaw i tym, że roi się na nich nie tylko od dzieci  - Czytaj więcej »
Foto: arch. pryw. To taki mój pomysł, by być wyrodną matką. I nie wtrącać się w poczynania przemykającej przez plac zabaw pociechy. Place zabaw – tyle się na nich dzieje. Dziś obserwuję ich stosunkowo rzadko, bo zaczęła się jesień, ale też do różnych ich: dziwacznych czy wręcz śmiesznych zachowań, mam już większy dystans niż jeszcze przed, powiedzmy, paroma miesiącami. Rodzice małych dzieci – oni właśnie na placach zabaw frapują mnie najbardziej. Ten temat chodzi za mną od miesięcy. Dojrzewa wraz ze mną, tak jak dojrzewa moja córka, a może raczej, i to mówiąc dość oględnie: dojrzewa jej mózg. Bo zachowanie M. na placach zabaw – a w mojej karierze było ich wiele – się zmienia: od gnającej przed siebie, żywej iskry, nieznającej przy tym ryzyka i nieprzewidywalnej, aż po spokojno-roześmianą dziewczynkę, która buja się na koniku na sprężynie, macha radośnie ręką i krzyczy: Mama! A ja? Siedzę sobie na ławeczce, w oddali.

Czytaj więcej »