wtorek, 7 sierpnia 2012

O tym, co po studiach robi dziś psycholog

To mój pierwszy tekst o tym, kim jest psycholog. Zaczynam właśnie pracę w ogólnopolskim dzienniku, jako tzw. świeża krew, nie studiowałam bowiem dziennikarstwa, lecz psychologię.


Tak, tak, wiem już bardzo dobrze, że ludzie mają sporo fantazji o tym, jaka być „powinnam”. Nie raz też słyszałam, że pewnie wystarczy spojrzenie, bym daną osobę potrafiła prześwietlić na wylot. Czego dowiem się w kontekście rynku pracy dla młodych psychologów? – zastanawiam się idąc na otwarcie biura karier na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

– Od początku nauki sterują własną karierą, do czego zmusza ich fakultatywny, w znacznej mierze, program studiów. To, że sami mają wybierać, czego chcą się uczyć, sprawia, iż popełniają błędy. Jednak jest to dobry trening. Lepiej, by wyciągali wnioski ze złych decyzji, będąc jeszcze studentami – dowodzi dr Joanna Czarnota-Bojarska, prodziekan do spraw studenckich Wydziału Psychologii UW.
(Cóż, dobrze to pamiętam, byłam przecież pierwszym rocznikiem rzuconym na głębokie wody fakultatywności tych studiów.)

Za silne strony programu nauczania uchodzą obecnie liczba i rodzaj specjalizacji. Obecnie jest ich 12, w tym niektóre – m.in. psychologia środowiskowa, psychologia organizacji i pracy – tylko na UW. W dodatku specjalizacje można łączyć, np. po dwie lub trzy, albo wybierać z nich pojedyncze przedmioty. Według dr Czarnoty-Bojarskiej studenci psychologii mają również szansę dobrze nauczyć się języków obcych. Kontrowersje wzbudza natomiast twierdzenie, że po tych studiach umie się dyskutować i bronić swoich poglądów.

– Do mojej firmy przychodzą na praktyki studenci psychologii i niestety widzę, że bardzo łatwo pozbawić ich pewności siebie. Często rzucamy im rękawicę, negując to, co mówią, a ci – zamiast się bronić – przyznają nam rację. Odnoszę wrażenie, że mogą przyznać ją każdemu, kto tylko jest starszy lub bardziej doświadczony – oponuje Kinga Padzik z firmy doradztwa personalnego Essey (po psychologii na UW). Jej zdaniem młodzi psycholodzy nie mają konkretnych zainteresowań i nie potrafią korzystać z wiedzy, jaką dają im studia. – Hasło „lubię kontakt z ludźmi” zraża osoby siedzące po przeciwnej stronie biurka – mówi.

W obronie kolegów staje Jan Gołębiewski, przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Studentów i Absolwentów Psychologii. – Nie są najlepszymi studentami na rynku, ale fakt otwarcia przez nich biura karier świadczy o tym, że zaczynają się budzić. Muszą zdać sobie sprawę, że tuż obok jest konkurencja i tym samym, co oni, z powodzeniem mogą zajmować się studenci innych kierunków. Biuro powinno też uświadamiać, że wykształcenie psychologiczne daje wiele możliwości zaistnienia na rynku. Psycholodzy mogą pracować w firmach komercyjnych, być klinicystami albo wybrać zupełnie inny zawód – przekonuje.

Wątek roli studiów podchwytuje dr Małgorzata Toeplitz-Winiewska, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. – Jest nieporozumieniem łączne traktowanie profesjonalnego zawodu psychologa oraz różnych możliwości zawodowych, jakie daje wykształcenie wyższe i fakt ukończenia naszego wydziału. To przekonanie powinno znaleźć wyraz w działalności biura. Byłoby też źle, gdyby znów zaczęto myśleć, że studia psychologiczne mają przygotowywać do wykonywania zawodu. Nacisk na praktykę – nawet przy obecnym systemie kształcenia – jest nierealny, bo część kolegów z takim przygotowaniem nie mogłaby zająć się czymś innym. Choć w kwestii przekazania pałeczki psychologom praktykom na pewno mamy jeszcze wiele do zrobienia – podkreśla.

Wydział Psychologii UW oferuje najwyższy w kraju poziom kształcenia, co potwierdza uzyskany w ubiegłym roku ogólnopolski certyfikat Uniwersyteckiej Komisji Akredytacyjnej. Jak twierdzą pracownicy naukowi, na to właśnie powinien zwracać uwagę pracodawca, który ma do wyboru psychologów po różnych szkołach. Jednak niezależnie od dyplomu prestiżowej uczelni już w czasie studiów warto zdobywać praktykę zawodową i szukać swojego miejsca. – Nie chodzi tylko o wymagane później doświadczenie, lecz o to, by sprawdzić swoje wizje i przekonać się, w czym jest się dobrym. Biuro karier powinno więc pomóc studentom odkrywać, do czego nadają się najlepiej – mówi Ewa Wójtowicz, doradca zawodowy z Centrum Pracy i Kariery Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.

– Zwłaszcza że psychologom jest o wiele łatwiej dokonywać takiej autorefleksji. Pracodawca oczekuje zaangażowania i pasji, a te są możliwe, gdy człowiek uświadomi sobie, co może z siebie dać, czyli jaką ma bazę: wiedzę, umiejętności i zainteresowania – podsumowuje Robert Gosk z Human Resources Communication.

Pełna publikacja mojego artykułu: „Rzeczpospolita”, 23.04.2003

0 comments

Prześlij komentarz